Dziś położyłam się spać po 1 w nocy, prawie przysypiałam gdy usłyszałam odgłos kroków w korytarzu. Myślałam, że to moja mama wyszła z
pokoju i podeszła do okna tarasowego ,ale nie zgadzało mi się miejsce odgłosu bo mamy pokoje przy sobie a odgłosy kroków dobiegały z przedpokoju przy tarasie. Zignorowałam to ponieważ skoro już prawie przysypiałam to możne zdążyła już przejść przez dywan do okna , a odgłosy kroków były dość głośne ponieważ słychać je było jak by ktoś miał buty czy laczki na obcasie.
Potem nastała cisza , nadsłuchiwałam
co się dalej dzieje ( miałam oczy jak cebule ;D ) ale cisza trwała a w niej słyszę z pokoju mamy jak oddycha! Myślę sobie, że jest coś nie tak i naglą słyszę jak ktoś schodzi po schodach. Mama ma czasem tak iż jak
wstaje w nocy do łazienki to patrzy przez taras co się dziej na zewnątrz , więc uznałam iż jest tak i tym razem .
No nic słyszę jak schodzi po schodach dość głośno (schody są z drzewa a na nich jest położony dywan) i dziwie się dlaczego nie zapaliła sobie światła na schodach , a
kiedy już zeszła to powinna zapalić na drugiej części schodów na dole lecz nie zrobiła tego. Minęło już kilka minut a Ona nie wraca, usiadłam na łózko spoglądam w stronę uchylonych drzwi mojego pokoju ale nic się
nie świeci.
Położyłam się ponownie do łózka i nadal słyszę jak mama śpi obok w
pokoju. Wtedy skojarzyło mi się to światło kiedy gasiłam o północy lampę w pokoju przez parę sekund widziałam ogromna kule światła w oknie , a
kiedy kładłam się spać z pokoju mojej mamy jakby wyleciała biała kula a
w oknie widziałam niebieskawa kulkę .
Oczywiste po skojarzeniu faktów miałam milion myśli na sekundę ,ale myślę że to był mój przybrany tata - On
tak zawsze wychodził z tamtego pokoju zresztą to był jego pokój. Gdy wtuliłam się w poduszkę poczułam zimno i coś białego przeszli przez mój pokój być może to był On . Postanowiłam, że rano zapytam mamę czy schodziła w tamtym czasie do ubikacji , oczywiście zapytałam i niestety Ona nie schodziła o tej godzinie na dół lecz dopiero po 7 rano. Po śmierci babci też miałam takie zdarzenie, z tym że nad ranem ktoś schodzi po schodach a potem w kuchni słychać było jak ktoś otwiera szafki. Również okazało się że nikt z żyjących nie schodził do kuchni .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz