Sen 1
Jestem w Polsce , jest niby dzień ale szaro i smutno . Gdzieś w tle przewija się moja jedna pozostała w Polsce przyjaciółka , nie słyszę o czym rozmawiamy a potem przeskakujemy jakby do domu mojej nieżyjącej już przyjaciółki ( zmarła ponad 2 lata temu ). W tym śnie właśnie zmarła , toczyły się przygotowania do pogrzebu ,na którym w tak naprawdę mnie nie było . Ona zmarła 6 miesięcy po moim wyjeździe z kraju, a ja w tym czasie nie mogłam wrócić . We śnie też nie widziałam pogrzebu ale czułam ponownie ten sam ogromny ból nie do opisania po Jej stracie , tak naprawdę to jeszcze się z Jej strata nie pogodziłam ... We śnie towarzyszył i pocieszał mnie polski aktor Filip Bobek , który we śnie był moim chłopakiem ( ostatnio trzy razy z rzędu śnił mi się ten Pan w charakterze właśnie mojego chłopaka) .
Sen 2
Drugi sen to jakby kontynuacja pierwszego tylko ze w innym miejscu , nadal jestem z tym aktorem z pierwszego snu . Nie wie czy jesteśmy w ekipie ratującej czy znaleźliśmy się tam przypadkowo, znajdujemy się przy płonącym samolocie białym czy ogólnie jasny samolotem i nie widzę żadnych oznaczeń na nim , leży na polu bądź na lace. Widzę te ogromne płomienie obejmują to co pozostało z samolotu , biegnę do tego samolotu chce uratować kogoś kto może przeżył. Katem oka widzę duży czerwony samochód coś w rodzaju pogotowia mam odczucie, że i my należymy do tego pogotowia. Jestem przy tym samolocie chce już wchodzić do środka ale mój chłopak łapie mnie w pasie i odciąga, wsadza mnie do tego samochodu i odjeżdżamy bo jest inne zgłoszenie. Jest mi smutno, że nie mogłam nikogo uratować i nikt nie przeżył . Dalej jedziemy przez jakieś miejscowości , dojeżdżamy do jakiegoś domu , przed którym stoi kobieta czekająca na nas . Wychodzimy z samochodu ja zostaje w pobliżu samochodu a reszta idzie do tej kobiety, dziwnie się czuje i wciąż myślę o tym samolocie, który zostawiliśmy za sobą . Nie wiem co się stało ale chłopacy też nie pomagają tej kobiecie i jedziemy dalej , do kolejnej miejscowości . Dotarło do mnie że jesteśmy ekipa ratunkowo-lecznicza, która jeździ po miejscowościach i pomagam potrzebującym, którzy nas wezwali . Wyjeżdżamy z którejś miejscowości i znowu widzę kolejny samolot podobny do poprzedniego a sytuacja powtarza się znowu jak przy tamtym samolocie, kiedy mój chłopak łapie mnie ponownie w pasie odciągając mnie od samolotu przeskakujemy do jakiegoś mieszkania i na tym sen się kończy .
Ostatnio i aliszy śniły się spadające samoloty...ciekawe co to może oznaczać...szczególnie to powtórzenie dwukrotne snu :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście w moim śnie kilka samolotów spadało równocześnie, w Twoim pojawiają się dwa podobne samoloty w dwóch miejscach, ale wydarzenia snu powtarzają się przy jednym i drugim samolocie. Interpretując nasze sny wprost bez głębszej symboliki oznaczać by to mogło, że dojdzie do jakiejś katastrofy lotniczej w dwóch albo więcej miejscach jednocześnie.
OdpowiedzUsuń