24 listopada 2010

Taki sobie wpis.

... Boże jak ja kocham to błękitne niebo, mogłabym się wpatrywać w nie całymi godzinami a i tak  mi się nie znudzi. Siedzę przy swoim niedawno nowo zakupionym stole  przy oknie. Wpatrując się raz to w okno a za nim przepiękne niebo, a raz w monitor laptopa  w powietrzu unosi się zapach róż które dostałam od narzeczonego tak bez okazji :) Gdy się przyjże dokładnie niebu widzę jak biało-czarne kropeczki - można by je nazwać  atomami struktury materii, z której jest zbudowany  nasz świata. Poruszają się z  bardzo  szybkom prędkością, są zamknięcie jakby w pewnym odcinku , z którego staraj się wydostać. Nie wiem czy ktoś to widzi oprócz mnie czy nie , jakoś nigdy nie zapytałam nikogo . Mam to od lat , nie posiadam wady wzroku a i w wakacje byłam na rutynowym badaniu wzroku . Obawiałam się,  że  mogę mieć ze wzrokiem problemy, a tu takie zaskoczenie - oczy zdrowe na 100% pomimo, że patrze prosto  w słońce bez żadnych osłonek czy okularów przeciwsłonecznych, jest wszystko dobrze. Gdy zamknę oczy na słońcu potrzymam je tak z kilkanaście minut , potem gdy je otworze wszystko widzę na niebiesko;  śmieszne doświadczenie  ale zapewne to ma każdy ...

1 komentarz:

  1. Blue, ja też widzę te atomy :) Niestety bliskie mi osoby, które pytałam o to stwierdziły, że nic nie widzą. Myślałam, że ze mną jest coś nie tak, a tu czytam Twój wpis :) Te cząsteczki są najlepiej widoczne właśnie w ciągu słonecznego dnia na błękitnym niebie. To jakby wirująca energia. Trudno to nawet dokładnie opisać słowami, ale widok jest wyjątkowy.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń