02 września 2010

Przeczucie śmierci.

Dziś nastał początek mojego ulubionego miesiąca, ulubiony bo raz że piękny to miesiąc,  a dwa  że mam w nim urodziny .Ostatnio nie miałam tak jakby czasu to cokolwiek pisać ,wiele spraw się złożyło na koniec sierpnia a także osłabienie . Od paru dni leci mi krew z nosa  , czego już nie miewałam od ponad roku  ale wczesnej miałam co jakiś czas a do tego dochodzi brak apetytu i ciągle chce mi się spać :( .

Znowu mam to przeczucie śmierci w rodzinie mojego narzeczonego , jest takie same jak wtedy kiedy przeczuwałam  śmierć mojego przybranego taty. Nic narzeczonemu nie mówię bo i po co, czasami pewnych rzeczy lepiej nie mówić.  Wiem dokładnie kto odejdzie z jego rodziny a to odczuwam od roku chyba ta zdolność się rozwinęła.
 Moje pierwsze przeczucie dotyczące czyjejś śmierci  zaistniało 2,5 roku temu , pamiętam to jak dziś ponieważ przed całą ta sytuacja po raz drugi  na jakiś czas nie czułam opiekuna przy sobie ( później to opisze ).  Odwiedził mnie byt w nocy no w sumie nad ranem bo wtedy akurat dość późno po 4 rano chodziłam spać  (mam tak ze jak sobie nie przypomnę że trzeba iść spać to nie pójdę albo idę  bo tak robi większość ludzi   ), była to spokojna i kojąca wizyta . Po miesiącu od tej wizyty miałam odczucia  że ktoś umrze w mojej rodzinie i tez wiedziałam kto . Moje przeczucia potwierdziły  się , po przez zachowanie zwierząt domowych , Tata i ja kochaliśmy  zwierzęta i je zawsze oprzątaliśmy wspólnie chodziły za nami  krok w krok . Dwa tygodnie przed trafieniem taty do szpitala jego ukochana jamniczka przestała za nim chodzić nie przychodziła na wieczór do niego na fotel by ze swoim panem posiedzieć tylko przychodziła już do mnie co było moim zdziwieniem bo nigdy tego nie robiła nawet kot stronił od niego.Ta sytuacje obserwowałam  przez te 2 tygodnie potem tata trafił do szpitala a po 3 tygodniach zmarł. Jego jamnicza dzień przed jego śmiercią przyszła do kuchni gdzie byliśmy razem wszyscy i na naszych oczach zaczęła dosłownie płakać. Na drugi dzień wieczorem to był koniec kwietnia, ale było tak zimno że się jeszcze paliło w piecu ; ja siedząc w swoim pokoju zrobiło mi się strasznie zimno wiec posprawdzałam  wszystkie grzejniki w domu które były gorące a przy tym dziwnie się czułam była godzina 21:45.  Na drugi dzień mama pojechała z bratem w odwiedziny taty  , ja niestety nie mogłam - pracowałam w soboty ; mama dopiero tam się dowiedziała że tata zmarł w piątek o 21:45! Wiec to dziwne zimno to był On , odwiedził nas zaraz po śmierci. Do czasu mojego wyjazdy z Polski, w domu widywałam ducha mojego taty odczuwałam Go że jest w domu. Miałam fotel postawiony na przeciw drzwi i jak czasem sobie siadałam po pracy by odpocząć widziałam go w drzwiach jak patrzy sobie na mnie - tak robił za życia. Krótko po pogrzebie kiedy już miałam zasypiać widziałam go przed moim łóżkiem stal i mówił ze teraz  zabiera umierających na druga stronę . Do dziś mi się ciągle śni, czasem źle ale w większości dobrze . Wiem ze On również zgodził się  być moim opiekunem , bo nasi bliscy mogą a nie muszą być opiekunami to wyłącznie  ich decyzja .  Osoby które pochodzą z rodzin adoptowanych czy jak ja z rodziny zastępczej posiadają więcej opiekunów , dlatego ze wtedy zmarli adoptowanej rodziny jak i z rodzimej podejmują się prócz Anioła Stróża opiekować się  dana osoba.

1 komentarz:

  1. Piękny wpis, czytałam 2 razy, Zrobiło mi się smutno i przykro. Jak to nasz życie czasem doświadcza...ta śmierć w rodzinie narzeczonego, rozmawiałyśmy o tym, też "zgadłam" kto to. Trudne dni czekają Was, ale dasz radę jesteś silna i nie raz dawałaś sobie z gorszymi sprawami radę. Z mojej strony napisze, że możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji - pamiętaj!

    OdpowiedzUsuń